20 wrze 2024 | Piłka nożna / Betclic 1 Liga

Piłkarze Wisły poszli razem w miasto. "Nikt ze znakiem drogowym nie paradował"

Mecz ŁKS - Wisła (fot. Ewa Michalik / Wisła Kraków SA)

Gdy nie idzie na boisku, trzeba siąść przy piwie i poważnie porozmawiać. Z takiego założenia wyszli piłkarze Wisły Kraków i w tygodniu spotkali się na wspólnej kolacji. – Nie widzę w tym nic złego – mówi trener Kazimierz Moskal.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zbigniew Jakubas: Goncalo Feio odchodząc z Motoru obraził piłkarzy, w tym tych, których sprowadził

Wisła Kraków ma za sobą trudny start do sezonu, a w lidze idzie jej bardzo słabo. Krakowianie ugrzęźli w strefie spadkowej Betclic 1 Ligi, po siedmiu meczach mają na koncie raptem 6 punktów i tylko jedno zwycięstwo.

Mecz z ŁKS był bardzo rozczarowujący, bo tym razem wiślacy przegrali zasłużenie. W tygodniu po meczu piłkarze postanowili spotkać się na wspólnej kolacji. Szybko wypatrzyli ich kibice i internecie zaczęły pojawiać się zdjęcia z posiadówki zawodników Białej Gwiazdy.

Kazimierz Moskal nie widzi nic złego w takiej formie integracji. – Gdy ja byłem piłkarzem Wisły, a w drużynie było wielu Polaków, bardzo często spotykaliśmy się po treningach i wiele czasu spędzaliśmy wspólnie. Co w tym złego, że piłkarze chcieli się spotkać? Nikt nie wychodził stamtąd pijany, nikt nie zabierał ze sobą znaków drogowych. Wspólna kolacja, nawet przy piwie, nie widzę w tym nic dziwnego – mówi Moskal.

Zaraz po porażce z ŁKS trener Wisły miał w głowie mnóstwo myśli. Widać było, że ta przegrana zabolała go wyjątkowo mocno. Wyglądał na mocno zaskoczonego i zrezygnowanego.

– Miałem w głowie wiele myśli. Jako piłkarz też przezywałem porażki bardzo mocno. Musiałam to w sobie przegryźć, a puszczało mnie dopiero po kolejnym treningu i wracałem do żywych. Teraz było podobnie. W emocjach wolę mniej powiedzieć, przemyśleć i dopiero wtedy wygłosić, co mam do powiedzenia. Różne myśli kłębiły się w głowie, ale następnego dnia, po analizie, można było wrócić do pracy – opisuje trener Białej Gwiazdy.

Rodado miał odpocząć w Belgii

Ma wiele problemów do rozwiązania. Po meczu z ŁKS mówił, że coś musi się zmienić. – Pewne wnioski poczyniłem. Chcemy coś zmienić, także jeśli chodzi o strategię gry. Musimy dostosować się do tego, jak rywale grają przeciwko nam, jak się bronią. Zobaczymy, jak to wyjdzie na boisko, bo pomysły to jedno, a wdrożenie ich w życie to drugie – zaznacza.

W ostatnich dwóch meczach słabiej wyglądał najważniejszy zawodnik Wisły, Angel Rodado. Hiszpan jest mocno eksploatowany, a co więcej – na boisku chce robić wszystko i czasem znajduje się w zupełnie innym miejscu niż środkowy napastnik.

– Angel miał odpocząć przy okazji meczu z Brugge, ale zmieniłem wówczas decyzję, bo chciałem do końca walczyć o awans – mówi Moskal. – Angel wszystko bardzo przeżywa i zawsze zrobi wszystko, by odwrócić losy meczów. Był mocno eksploatowany w ostatnim okresie. Gdyby był w normalnej dyspozycji, to w meczu z Wartą pewnie strzeliłby ze trzy bramki, bo okazji miał sporo. Trudno, by w każdym meczu strzelał bramki, a mam nadzieję, że obecna sytuacja będzie krótkotrwała – dodaje trener Wisły.

Poprawia się nieco sytuacja kadrowa drużyny. Zielone światło do treningów mają już Kacper Duda i Giannis Kiakos. Teraz obaj muszą popracować nad powrotem do odpowiedniej dyspozycji.

Igor Sapała wraz z Mateuszem Młyńskim utknęli za to w drugim zespole i w sobotę zagrają ze Starem Starachowice.